skip to main |
skip to sidebar
mam dwa pistolety, strzelbę i konia
przez półtorej godziny jestem ewidentnie tym facetem w kapeluszu, którego rysowałem od dziecka. i mam dwa pistolety, strzelbę i konia srokacza. przyjeżdżam do miasteczka, gdzie nikt mnie nie zna, mszczę pokonanych, przywracam sprawiedliwość i wygrywam serce kobiety. tymczasem wszystkie dzieci osadników, indianie, indiańskie dzieci, emigranci na stypendium prestiżowych uczelni oraz najwspanialsze dziewczyny jakie mógłbyś sobie wymarzyć, przekonują się, że to nieprawda.
proponuje mały wypad w kapeluszach, z pistoletami wypelnionymi wódką po stepach indiańskich gdzie bezskutecznie bedziemy poszukiwać francuskich markiz o utraconych głowach, hehe. mały włojaż?
OdpowiedzUsuńzwłaszcza "wypełnionymi wódką". wódka odpada, bo tekst jest dramatyczny, a wódka do zabawy, chyba, że mamy czarne swetry i nazywamy się marcin świetlicki. możemy powłajażować z litrem kawy.
OdpowiedzUsuń