17.12.2010

mam dwa pistolety, strzelbę i konia

przez półtorej godziny jestem ewidentnie tym facetem w kapeluszu, którego rysowałem od dziecka. i mam dwa pistolety, strzelbę i konia srokacza. przyjeżdżam do miasteczka, gdzie nikt mnie nie zna, mszczę pokonanych, przywracam sprawiedliwość i wygrywam serce kobiety. tymczasem wszystkie dzieci osadników, indianie, indiańskie dzieci, emigranci na stypendium prestiżowych uczelni oraz najwspanialsze dziewczyny jakie mógłbyś sobie wymarzyć, przekonują się, że to nieprawda.

2 komentarze:

  1. proponuje mały wypad w kapeluszach, z pistoletami wypelnionymi wódką po stepach indiańskich gdzie bezskutecznie bedziemy poszukiwać francuskich markiz o utraconych głowach, hehe. mały włojaż?

    OdpowiedzUsuń
  2. zwłaszcza "wypełnionymi wódką". wódka odpada, bo tekst jest dramatyczny, a wódka do zabawy, chyba, że mamy czarne swetry i nazywamy się marcin świetlicki. możemy powłajażować z litrem kawy.

    OdpowiedzUsuń