19.08.2009

18.08.2009

(nie)jestem stąd.

współczesna literatura jest tak współczesna, bo na okładce widzisz swojego kolegę z uczelni, który (adnotacja na obwolucie) wspina się wyczynowo jeździ autobusami jest homo albo hetero. czyta niczego albo niczego nie czyta słowa cisną mu się na język, złość ciśnie mu sie na pięści. jest indywidualistą, robi w majnstrimie, sika też do niszy, nie powiela kliszy, choć klisza to ja, jak pisze. poniedziałek: ja, wtorek: ja, środa: ja (za gombrowiczem).
podobnie, jak autor, a zarazem główny bohater pierdolisz ten system, walczysz ze światem. pierdolisz też swoich kolegów i koleżanki. niektórych po cichu, innych w sypialni. jesteś
specjalistą, bo z mlekiem bebiko wyssałeś wszystkie techniki bezpośredniej sprzedaży. face to face, chuj ci w dupę, b2b. jesteś dziwny. masz znamię albo bliznę. musisz się wyróżniać, wypróżniać się w niszy, sypiać z najbliższymi. we wszystkie łikendy za pół ceny. gotujesz sobie zupkę instant, inne są instant, ja jestem gotowa jak określiła się pomidorowa. określasz się. pracujesz w nocy, śpisz w dzień, pijesz aktimel, badasz się na hiv, ale na pewno nie można o tobie powiedzieć, że coś cie ominie.