27.04.2012

Po serii wybuchów na Ukrainie czołgi w centrum Dniepropietrowska

jestem gdzieś między pod, a za w stosunku do miasta, jestem w miejscu, gdzie identyfikacja wizualna opiera się na klocowatych budynkach, gdzie kloc od kloca odróżnia tekstura (siding, boazeria, politura betonu z wrośniętym mchem). jestem gdzieś, gdzie do dziur w drodze wsypuje się zbite talerze i kości psów. zerowa higiena snu. zerowa higiena snu. fotele biurowe z komforamy, szklanki z duraleksu, mordy wyprane lenorem z domieszką fervexu i chce stąd wyjść.
znaleźć się gdzieś (bardziej niż ty każdy jeden nie wiem kim jesteś cwaniaku)

każdy myśli, że to magnez, a to taka taśma samoprzylepna gadżet klienci lubią gadżety mężczyźni lubią kolor czarny ludzie lubią gdy się do nich uśmiechamy. na zewnątrz jest ponad dwadzieścia, szare się łuszczy, inne się świeci, ślini i parzy, każdy myśli, że to papierek, a to dwustronna naklejka, taki dings, klakierek, siedź rób pisz i wykazuj funkcje społeczne. np dygnij nóżką. uśmiechnij się troszeczkę. pożartujmy z twojej sytuacji życiowej.

jestem gdzieś w tym momencie, w którym czarnoskóry aktor spada z łóżka na sufit, który jest podłogą, a potem biegnie w swoich airmaxach, albo czymś tam innym nocą i przez przestrzeń. obrócić przestrzeń z całym tym bagażem z wyprzedaży 90 stopni w stosunku do podłogi, przefrunąć się na lewą stronę. z flakami. z migrenami. a potem otrzepać się na jakimś lesie. w jakimś nigdzie. i wtedy spokojnie w ładnej przestrzeni strzelić sobie zszywką w ciemię. postmodernizm (rubasznie, prześmiewczo), postmodernizm i leżę.